Ogromne emocje do ostatniej sekundy. Tak najkrócej można określić grę AZS-u w 21. kolejce rozgrywek ligowych. Dla piłkarzy ręcznych i kibiców z Białej Podlaskiej najważniejsze jest jednak to, że ten mecz miał swój szczęśliwy finał.
Szczypiorniści AZS AWF Biała Podlaska przystępowali do tych zawodów w roli zdecydowanego faworyta. Jednak już pierwsze minuty pokazały, że zawodnicy z Końskich ambitnie podeszli do walki z liderem ligowej tabeli. Mecz był bardzo wyrównany, a na tablicy wyników rzadko pojawiała się przewaga większa, niż jednej bramki.
Udane interwencje naszych bramkarzy na początku meczu (odbite piłki przez Damiana Chmurskiego i obroniony przez Krzysztofa Kozłowskiego rzut karny) pozwalały mieć nadzieję, że Akademicy zaczną budować przewagę bramkową. Były to jednak tylko pozory, gdyż konecczanie bardzo szybko odpowiadali na bramki AZS-u. W pierwszym kwadransie w naszym zespole najskuteczniejszy był Dzianis Valyntsau (3 bramki, w tym jedna niezwykłej urody, po efektownej wrzutce). Przyjezdnym wiodło się na tyle dobrze, że w 19. minucie po rzucie Piotra Gasina, objęli oni jednobramkowe prowadzenie. Wtedy na bramki gości dwukrotnie odpowiedział swoimi rzutami Maksim Kruchkou.