AZS AWF Biała Podlaska w 7. kolejce rozgrywek ligowych podejmował rezerwy Orlenu Wisły Płock. Przyjazd tego rywala do hali przy ulicy Marusarza przywołał wspomnienia z ubiegłego sezonu, gdy mierzyliśmy się z pierwszym składem Nafciarzy w PGNiG Pucharze Polski. Drugi zespół płockiej ekipy to jednak nie ten poziom, co pierwszy skład i zdecydowanie było to widać na parkiecie.
Akademicy dosyć szybko wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do końca zawodów. W pierwszych minutach skutecznością popisywał się Bartosz Ziółkowski, zdobywca czterech bramek w pierwszych 10. minutach. Rywale mieli spore problemy ze sforsowaniem szczelnej obrony naszego zespołu i na efekty tej pracy w defensywie, nie trzeba było długo czekać. Z minuty na minutę przewaga AZS-u systematycznie rosła. W taki przebieg zdarzeń swój wkład mieli również bramkarze. Krzysztof Kozłowski udanie interweniował w kilku trudnych sytuacjach, a drugiego z naszych bramkarzy - Łukasza Adamiuka, rywale nie potrafili pokonać nawet z siódmego metra. W 20. minucie przewaga AZS-u wynosiła już sześć bramek (12:6). W końcówce pierwszej części meczu biało-zieloni "dorzucili" kolejne bramki (autorstwa m.in. Michała Banasia, Norberta Maksymczuka, Marcina Stefańca oraz Leona Łazarczyka) i na przerwę schodziliśmy z 10-cio bramkową zaliczką (19:9).