Niezwykle ważne zwycięstwo odnieśli piłkarze ręczni AKPR AZS AWF Biała Podlaska. W ramach 22. kolejki rozgrywek Ligi Centralnej pokonali MKS Olimpię Medex Piekary Śląskie 28:20.
Jako pierwsi bramkę zdobyli goście, ale jak się później okazało było to jedyne prowadzenie Olimpii w tych zawodach. Szybkie wyrównanie padło po rzucie Dominika Antoniaka. Kolejne trafienia AZS-u to dzieło: Olafa Treli, ponownie Dominika Antoniaka oraz Franciszka Wierzbickiego i w 9. minucie było 4:2 na naszą korzyść. W bramce Akademików świetnie wszedł w mecz Wiktor Kwiatkowski, który co chwila pokazywał swój kunszt bramkarski.
Kolejne minuty potwierdziły lepszą dyspozycję bialskiego zespołu. Seria bramek: Mikołaja Rodaka, Szymona Koca, Serhija Chepyhy, Filipa Burzyńskiego i Olafa Wojneckiego, została przepleciona tylko jednym trafieniem przyjezdnych i na początku 20. minuty zbudowaliśmy całkiem pokaźną zaliczkę, jak na ten moment meczu (9:3).
Do przerwy z tej przewagi zostało jednak niewiele. Ekipa z Piekar Śląskich zaczęła regularnie zmniejszać dystans bramkowy dzielący oba zespoły. Przed zmianą stron boiska tylko w dwóch akcjach „biało-zieloni” osiągnęli zamierzony cel. Skuteczne rzuty oddali: Szymon Koc i Dominik Antoniak. Tuż przed przerwą nasi rywale zdobyli z rzutu karnego bramkę kontaktową i do szatni schodziliśmy z minimalnym prowadzeniem 11:10.
Druga część meczu rozpoczęła się od naszej gry w podwójnym osłabieniu. Karę dwóch minut, jeszcze w końcówce pierwszej odsłony spotkania otrzymał Mikołaj Rodak. Tuż po wznowieniu gry karę wykluczenia, ku nie tylko swojemu zdziwieniu, otrzymał również Łukasz Kandora. Tym sposobem w defensywie Akademików zrobiło się luźniej, a goście doprowadzili do wyrównania (11:11).
Nasi szczypiorniści szybko odpowiedzieli trafieniami Mikołaja Rodaka oraz Olafa Treli, dzięki czemu ponownie mieliśmy korzystniejszy rezultat (13:11). Wynik mógł być jeszcze lepszy, ale bramkarz przyjezdnych dwukrotnie nie pozwolił pokonać się z rzutów karnych. Skoro mowa o zawodnikach w bramce, to po naszej stronie wysoką formę utrzymywał Wiktor Kwiatkowski, który skutecznie odbierał przyjemność gry atakującym Olimpii. Dobra postawa bloku defensywnego Akademików szybko przełożyła się na wynik. Właściwe decyzje i podręcznikowe ustawienie w obronie (jak np. Filipa Lewalskiego, który „złapał” rywali na faul w ataku podczas jednej z kontr), sprawiały że przez długie minuty MKS nie zdobył bramki. A te padały po rzutach: Franciszka Wierzbickiego, Bartosza Andrzejewskiego, Serhija Chepyhę i Dominika Antoniaka, dawały nam prowadzenie 17:13.
MKS nie składał jednak broni. Cztery akcje Olimpii spotkały się jedynie z odpowiedzią ze strony Serhija Chepyhy, który rzutem ze skrzydła sfinalizował akcję Akademików. Jeszcze na początku 50. minuty końcowe rozstrzygnięcie tego pojedynku było sprawą otwartą. Ekipa z Białej Podlaskiej była na minimalnym prowadzeniu (18:17), ale nie oddała go do końca tej rywalizacji.
Między słupkami bramki AZS-u prawdziwy bramkarski popis dawał Wiktor Kwiatkowski, który w całym meczu obronił ponad połowę rzutów naszych rywali! A po drugiej stronie boiska akcje wykańczali: Mikołaj Rodak (dwukrotnie), Olaf Trela (dwukrotnie), Dominik Antoniak i Serhii Chepyha. Takiego tempa nie wytrzymali już nasi rywale. Na pięć minut przed końcem wygrywaliśmy 24:18 i nie było to ostatnie słowo bialskich piłkarzy ręcznych. Nasza lista strzelców wzbogaciła się o kolejne trafienia imienników: Olafa Wojneckiego i Olafa Treli. Początek ostatniej minuty to bramka Wiktora Kwiatkowskiego (już 19. w brawach AZS-u), który swój świetny występ okrasił celnym rzutem do pustej bramki Olimpii.
Regulaminowy czas gry upłynął przy stanie 27:20, ale nie oznaczało to, że to był koniec tych zawodów. Akademicy mieli jeszcze rzut wolny, do którego podszedł Dominik Antoniak. Silny rzut z podłoża naszego rozgrywającego znalazł drogę do bramki po rękach obrońców i ustalił końcowy rezultat, dający kolejne cenne trzy punkty.
Zrozumiały i w pełni zasłużony był zatem wybuch radości po zakończeniu tego spotkania. Tradycyjne podziękowanie kibicom za doping, poprzedziło odśpiewanie „Sto lat!” dla naszego trenera Marcina Stefańca, który w dniu meczu obchodził swoje urodziny.