Spotkanie 12. kolejki rozgrywek Ligi Centralnej mężczyzn miało swoją szczególną oprawę. Duża ilość wydarzeń towarzyszących, w ramach eventu „I Mikołajkowe Derby Lubelszczyzny”, była świetnym dodatkiem do wielkich sportowych emocji, jakich dostarczyły kibicom zespoły AKPR AZS AWF Biała Podlaska i KPR Padwy Zamość.
Wynik otworzył rzutem z biodra, Olaf Wojnecki. Padwa szybko wypracowała sobie okazję do wyrównania, ale na drodze ku temu stanął Łukasz Adamiuk. Jak się później okazało, była to tylko zapowiedź dalszej koncertowej gry naszego bramkarza. W kolejnych akcjach Padwa dopięła jednak swego i przegrywaliśmy 1:2. Nie trwało to długo, bo Olaf Wojnecki, najwyraźniej odnalazł swoją „klepkę” na boisku i niemal z tego samego miejsca zdobył kolejne dwie bramki będące kopią pierwszej. Nasz rozgrywający do 10. minuty trafił również z lewego rozegrania, a następnie z prawego. Wcześniej akcję z kontry wykończył Mikołaj Rodak. Tym sposobem AZS prowadził 6:3.
Przez długie fragmenty gry trzecia drużyna w tabeli miała spore problemy z wypracowaniem sobie klarownych sytuacji rzutowych, za to Akademicy czynili to całymi seriami. Dobrą pozycję na kole wywalczył sobie Franciszek Wierzbicki, a po otrzymaniu piłki nie miał większych problemów z ulokowaniem jej w bramce rywali. Pierwszego karnego dla gospodarzy odgwizdano po faulu na Olafie Wojneckim, a skutecznym egzekutorem okazał się Filip Burzyński.
Szczególnej urody była akcja naszego zespołu z 15. minuty. Sędziowie od dawna sygnalizowali grę pasywną. Filip Lewalski miał wznawiać grę ostatnim podaniem z narożnika boiska. Ku zaskoczeniu obrony zamojskiego klubu wrzucił piłkę nad pole bramkowe, a tam będący już w powietrzu Wiktor Wójcik, skierował ją do bramki rywali.
Asystent przy tej efektownej akcji stał się egzekutorem przy kontrze. Bramka Filipa Lewalskiego z szybkiego ataku była możliwa dzięki przechwytowi. Intencje zawodników Padwy doskonale odczytał Serhii Chepyha. Nasi szczypiorniści na tym nie poprzestali. Dobrym zagraniem popisał się Olaf Trela, który precyzyjnym podaniem otworzył drogę do bramki dla Bartosza Andrzejewskiego. Po tej bramce z 17. minuty, na tablicy widniał wynik 11:5. W kolejnych pięciu minutach poprawialiśmy zdobycz bramkową przy udziale Filipa Burzyńskiego, który dwukrotnie bezbłędnie wykonał rzuty z linii siódmego metra. Do tego ze skrzydła trafił Serhii Chepyha. Tym sposobem w 22. minucie Akademicy prowadzili 14:8.
Ekipa z południowej części województwa lubelskiego w ciągu kilku minut mocno skorygowała ten wynik (14:11). Nie pomógł też obroniony przez Wiktora Kwiatkowskiego rzut karny, gdyż piłka ponownie trafiła do Mateusza Morawskiego, który przy dobitce już się nie pomylił.
Nasi szczypiorniści przerwali serię bramkową Padwy w najlepszy możliwy sposób. Dominik Antoniak pomimo przekroczenia przepisów przez obrońców gości, trafił do siatki, będąc ustawionym tyłem do bramki. Kolejna korzyść z tej akcji, to wykluczenie z gry na dwie minuty jednego z obrońców KPR-u. Z następnej swojej szansy na zdobycie bramki skorzystał również Mikołaj Rodak. Ostatnią bramkę nasi zawodnicy zdobyli na początku 30. minuty. Efektowną asystę zanotował Szymon Koc, a wynik poprawił Dominik Antoniak (17:14). Niewielką ilość czasu, jaka pozostała do przerwy, została wykorzystana przez gości do maksimum. Zdobyli oni dwie bramki i do szatni schodziliśmy przy najmniejszym z możliwych, jednobramkowym prowadzeniu 17:16.
Druga część zawodów nie miała optymistycznego początku. Szybkie wyrównanie stanu rywalizacji mieliśmy tuż po wznowieniu gry. W kolejnej akcji również straciliśmy bramkę i drugi raz w tym spotkaniu mieliśmy ujemny bilans bramkowy (17:18). Na szczęście trwało to bardzo krótko. Rzutem z koła wyrównał Franciszek Wierzbicki, a na prowadzenie wróciliśmy po bramce Filipa Burzyńskiego (rzut karny). Serię skutecznych rzutów kontynuowali: Dominik Antoniak (kontra po błędzie zawodników Padwy), Szymon Koc (potężnym rzutem z drugiej linii), Mikołaj Rodak (bramka ze skrzydła), Olaf Wojnecki (dynamiczne wejście w pole bramkowe), Olaf Trela (pierwsza bramka po powrocie do składu AZS-u) i Łukasz Kandora (rzut z koła po podaniu Wiktora Wójcika). Trafienie naszego doświadczonego obrotowego dawało „biało-zielonym” prowadzenie 25:20. Nie sposób tutaj pominąć świetnej postawy w bramce Łukasza Adamiuka, który całymi seriami bronił rzuty zawodników Padwy.
Czołowa drużyna rozgrywek Ligi Centralnej przez długi czas nie potrafiła zredukować swojej straty do gospodarzy. Częściowo udało się to dopiero w okolicach 56. minuty, gdy na tablicy wyników mieliśmy rezultat 27:25. Wcześniej poprawialiśmy nasz dorobek bramkowy po trafieniach: Filipa Lewalskiego i Filipa Burzyńskiego (z rzutu karnego).
Tym razem lepszą grę w końcówce zaprezentowali Akademicy. Olaf Wojnecki wywalczył nie tylko rzut karny, ale również wykluczył z gry Dawida Skibę. Zimną krew na linii siódmego metra zachował Filip Burzyński. Nasz obrotowy powtórzył to w kolejnej okazji, a ta nadarzyła się po przyznaniu rzutu karnego za faul na Franciszku Wierzbickim. Tomasz Fugiel w niesportowy sposób zatrzymał zawodnika z numerem 9 na koszulce, gdy ten przymierzał się do rzutu na pustą bramkę KPR-u. Za to przewinienie szczypiornista Padwy otrzymał kare dyskwalifikacji.
W ten sposób znajdowaliśmy się w komfortowej sytuacji. Wynik 29:25 zdecydowanie przemawiał na naszą korzyść, a i czas był naszym wielkim sprzymierzeńcem. Do tego część tego czasu mieliśmy zagrać z przewagą w polu. Bramka Vladyslava Parovinchaka zdawała się być jedynie trafieniem na otarcie łez, gdyż na więcej strat nie pozwoliła szczelna obrona gospodarzy i… bohater tego spotkania, Łukasz Adamiuk, który także w końcówce spotkania odbił kilka piłek zmierzających do bramki Akademików. Wynik tego spotkania ustalił grający w barwach AZS-u, wychowanek Padwy, Szymon Koc.
„Partnerem zespołu piłkarzy ręcznych Akademickiego Klubu Piłki Ręcznej AZS AWF Biała Podlaska jest Województwo Lubelskie”