Ogromne emocje do ostatniej sekundy. Tak najkrócej można określić grę AZS-u w 21. kolejce rozgrywek ligowych. Dla piłkarzy ręcznych i kibiców z Białej Podlaskiej najważniejsze jest jednak to, że ten mecz miał swój szczęśliwy finał.
Szczypiorniści AZS AWF Biała Podlaska przystępowali do tych zawodów w roli zdecydowanego faworyta. Jednak już pierwsze minuty pokazały, że zawodnicy z Końskich ambitnie podeszli do walki z liderem ligowej tabeli. Mecz był bardzo wyrównany, a na tablicy wyników rzadko pojawiała się przewaga większa, niż jednej bramki.
Udane interwencje naszych bramkarzy na początku meczu (odbite piłki przez Damiana Chmurskiego i obroniony przez Krzysztofa Kozłowskiego rzut karny) pozwalały mieć nadzieję, że Akademicy zaczną budować przewagę bramkową. Były to jednak tylko pozory, gdyż konecczanie bardzo szybko odpowiadali na bramki AZS-u. W pierwszym kwadransie w naszym zespole najskuteczniejszy był Dzianis Valyntsau (3 bramki, w tym jedna niezwykłej urody, po efektownej wrzutce). Przyjezdnym wiodło się na tyle dobrze, że w 19. minucie po rzucie Piotra Gasina, objęli oni jednobramkowe prowadzenie. Wtedy na bramki gości dwukrotnie odpowiedział swoimi rzutami Maksim Kruchkou.
W 22. minucie KSSPR prowadził 8:9. Później dwie bramki z rzędu zdobył Karol Małecki i AZS odzyskał prowadzenie. Po serii bramek autorstwa: Marcina Stefańca, Maksima Kruchkou i Michała Banasia tablica pokazała wynik 13:10. Jak się później okazało większego prowadzenia dla AZS-u w tym meczu, nie udało się wypracować. Pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się jednobramkową zaliczką gospodarzy.
Po zmianie stron, obraz gry wcale nie uległ zmianie. Mimo mocnego otwarcia ze strony Bartosza Ziółkowskiego - dwie bramki pod rząd i prowadzenia 18:15, nasi zawodnicy dosyć łatwo stracili przewagę i w 37. minucie był remis 18:18. Taki właśnie przebieg miała niemal cała druga połowa. Wynik remisowy przeplatany był minimalnym prowadzeniem biało-zielonych. Aż do 55. minuty. Wtedy to kolejną bramkę dla Koni, rzucił najskuteczniejszy w tym meczu Piotr Gasin i to goście objęli prowadzenie. Nasi szczypiorniści szybko wrócili do gry. Twarda i momentami wysoka gra w obronie sprawiła, że goście mieli duże problemy z oddawaniem skutecznych rzutów. Za to po drugiej stronie boiska swoje szanse wykorzystali kolejno: Łukasz Kandora, Marcin Stefaniec (z rzutu karnego), oraz Michał Bekisz. Na nieco ponad minutę do końca meczu było 29:27 dla AZS-u. Ale nie był to koniec emocji w hali przy ulicy Marusarza. KSSPR mimo gry w osłabieniu (wykluczenie dla Patryka Mastalerza) zdołał zdobyć bramkę kontaktową. Nasi zawodnicy próbowali długo rozgrywać swoją kluczową akcję. Jednak w tym rozegraniu popełnili błąd i piłka na kilkanaście sekund przed końcem meczu znalazła się w rękach naszych rywali. Umiejętna gra obronna i skuteczne zablokowanie "rzutu rozpaczy" jednego z zawodników z Końskich przez Przemysława Urbaniaka, doprowadziły do szczęśliwego zakończenia tego meczu.
Po trudnym meczu i niezwykle zaciętej walce AZS AWF Biała Podlaska pokonał KSSPR Końskie 29:28. Wynik ten jest niezwykle cenny, gdyż wobec rozstrzygnięć w innych meczach tej kolejki (porażki SPR PWSZ Tarnów i Olimpii Medex Piekary Śląskie) zostaliśmy samodzielnym liderem w rozgrywkach I ligi Grupa B.