W minioną sobotę piłkarze ręczni AZS AWF Biała Podlaska grali o kolejne punkty w tabeli Ligi Centralnej. Dziesiąta kolejka ligowa sezonu 2022/2023, przyniosła nam derbowy mecz z KPR-em Padwą Zamość. Naprzeciwko siebie stanęły zatem zespoły reprezentujące województwo lubelskie. Ekipa piłkarzy ręcznych AZS-u przystąpiła do tych zawodów bez kilku zawodników. Z różnych powodów, w tym gronie znaleźli się: Łukasz Adamiuk, Leon Łazarczyk, Wiktor Wójcik i Bartosz Ziółkowski. Wśród zgłoszonych do tej rywalizacji, próżno było szukać, także grającego trenera Marcina Stefańca. Debiut na szczeblu rozgrywek Ligi Centralnej zanotował z kolei Artur Konieczny.
Początek tej rywalizacji zdecydowanie należał do gości. Potwierdzeniem tego niech będzie fakt, że po 16. minutach zawodów AZS przegrywał 2:6. A sytuacja naszego zespołu byłaby jeszcze trudniejsza, gdyby nie znakomita postawa w bramce Wiktora Kwiatkowskiego, który zanotował kilka udanych interwencji, w tym obronił rzut karny. Pierwszą z bramek dla gospodarzy zdobył Jakub Tarasiuk, a przy drugim trafieniu w zamieszaniu w obrębie linii 6. metra najlepiej zachował się Kacper Baranowski.
Ofensywne poczynania gospodarzy zaczęły przynosić oczekiwane efekty w drugim kwadransie gry, gdy dwukrotnie na listę strzelców wpisali się nasi rozgrywający: Daniel Szendzielorz i Patryk Niedzielenko. W 21. minucie Padwa była już „na wyciągnięcie ręki” (6:7), ale od tego momentu, przez około sześć kolejnych minut, na tablicy wyników zmieniał się tylko upływający czas i 2-minutowe kary, gdyż żadna z ekip nie zdołała zmienić rezultatu. Przełom w tej kwestii nastąpił na trzy minuty przez końcem pierwej połowy. Obie drużyny solidarnie zdobyły jeszcze po trzy bramki. Po stronie gospodarzy autorami trafień byli: Norbert Maksymczuk (dwukrotnie, w tym raz z rzutu karnego) i Jakub Tarasiuk. Tym samym do szatni schodziliśmy, przy dosyć „niskim” i niekorzystnym wyniku 9:10.
Po zmianie stron, zmieniła się również prowadząca drużyna. Po dwóch z rzędu akcjach wykańczanych przez Norberta Maksymczuka, Akademicy po raz pierwszy w tym spotkaniu, wyszli na prowadzenie. Już do końca tej derbowej rywalizacji trwała zacięta walka, o każdy centymetr boiska. Prowadzenie gospodarzy, remis, jedna bramka więcej dla KPR-u… Wynik zmieniał się co chwila.
W 53. minucie obie ekipy miały równą liczbę trafień, po 19. W tym czasie ciężar wykańczania akcji dla AZS-u spoczywał na dosyć wąskim gronie zawodników. Trzy bramki były dziełem Patryka Niedzielenko, dwie zdobył Jakub Tarasiuk, o tyle samo trafień zasilone zostało konto bramkowe „biało-zielonych” po rzutach Norberta Maksymczuka (w tym raz z rzutu karnego), a do tego bilansu dołożył się również Olaf Wojnecki, który oprócz skutecznego rzutu na bramkę, równie skutecznie eliminował kolejnych zawodników Padwy (2-minutowe kary).
Na niewiele ponad cztery minuty do końcowej syreny, gospodarze objęli dwubramkowe prowadzenie 21:19. Najpierw Patryk Niedzielenko, a chwilę później Daniel Szendzielorz odnajdowali receptę na defensywę i bramkarza „czerwono-żółtych”.
Padwa ambitnie odrobiła tę stratę i na początku ostatniej minuty rywalizacji mieliśmy kolejny remis (w całym meczu taki stan pojawiał się łącznie aż 13. razy!). Na tym etapie gry przez blok defensywny zamościan przedarł się tylko Patryk Niedzielenko, zaliczając 22. trafienie dla bialskiego zespołu. Ten sam zawodnik, ku ogromnej radości licznie zgromadzonej publiczności, wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 23:22. Taki stan nie trwał zbyt długo, gdyż za sprawą Gabriela Olichwiruka, wróciła bramkowa równowaga.
Wszystko pozostawało jednak w rękach, nogach i głowach naszych zawodników. Trener Marcin Stefaniec poprosił o czas. Na przeprowadzenie akcji, pozostały 23. sekundy. Na osiem sekund przed upływem regulaminowego czasu gry, na rzut zdecydował się Daniel Szendzielorz. Rozgrywający gospodarzy nie trafił w światło bramki, ale był faulowany i na parkiecie zrobiło się luźniej, gdyż sędziowie wykluczyli Kacpra Adamczuka.
Na skuteczną akcję pozostało zatem wspomniane osiem sekund. Akademicy wykorzystali ten czas wzorowo. Tuz przed końcową syreną, piłka trafiła na skrzydło do Norberta Maksymczuka, a ten ulokował ją w siatce bramki Krzysztof Kozłowskiego i cały nasz zespół mógł unieść ręce w geście tryumfu.
Po niezwykle zaciętym i emocjonującym meczu AZS pokonał Padwę 24:23, inkasując komplet ligowych punktów. Przypominamy, że tydzień wcześniej nasz zespół zapewnił sobie zwycięstwo 25:24, zdobywając bramkę w ostatnich sekundach meczu z MKS-em Olimpią Medex Piekary Śląskie.
Zdjęcia z meczu na Oficjalnym profilu zespołu piłki ręcznej AZS AWF Biała Podlaska.
„Partnerem zespołu piłkarzy ręcznych Akademickiego Klubu Piłki Ręcznej AZS AWF Biała Podlaska jest Województwo Lubelskie”
„Oficjalnym Partnerem Technicznym Ligi Centralnej jest Hummel”