W ostatnim czasie zawodnicy AZS AWF Biała Podlaska przyzwyczaili swoich fanów do zwycięstw. Nie inaczej było w spotkaniu 17. kolejki rozgrywek ligowych. Akademicy we własnej hali pewnie pokonali zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego.
Mecz rozpoczął się od trafienia Maksima Kruchkou, na które goście odpowiedzieli bramką Jakuba Bulskiego i... był to ostatni moment w tym meczu gdy na tablicy wyników widniał remis (1:1). Dobra postawa w bramce Damiana Chmurskiego była zaczątkiem do systematycznej budowy przewagi AZS-u. Szybkie kontrataki najczęściej w wykonaniu Przemysława Urbaniaka, oraz przechwyty i bramki autorstwa Bartosza Ziółkowskiego sprawiły, że po kwadransie gry biało-zieloni mieli już trzybramkową przewagę (8:5). Jednocześnie ósma bramka w tym spotkaniu, rzucona przez Łukasza Kandorę, była 500. trafieniem AZS-u w tym sezonie. Jak się jednak miało okazać najlepszy moment gry w tej części meczu dopiero nadszedł. Między 15, a 28. minutą zawodów nasi szczypiorniści nie pozwolili rywalom rzucić żadnej bramki, przy czym sami uczynili to pięciokrotnie i chyba był to moment, w którym losy tego zostały rozstrzygnięte - wynik 13:5 dla AZS-u. W końcówce pierwszej odsłony tego meczu kibice zobaczyli jeszcze cztery bramki. Po dwie dla obu zespołów i na przerwę Akademicy schodzili z wysokim prowadzeniem 15:7.
Po przerwie zespół KSZO Odlewni zmienił swój system obrony. Linię defensywną przesunęli dalej od swojego pola karnego i zaczęli bronić bardziej agresywnie. Na ten sposób gry trener Dzmitry Tsikhan szybko znalazł receptę, a strata naszych rywali wzrosła nawet do dziewięciu bramek - 19:10 w 37 minucie. Wtedy to przydarzył się naszym zawodnikom mały przestój. Cztery bramki z rzędu rzucili przyjezdni. Była to jednak tylko chwilowa niemoc, gdyż AZS szybko wrócił na właściwe tory. W ciągu dwóch minut to nasi zawodnicy rzucili cztery bramki, a ich autorami byli Michał Bekisz, Łukasz Kandora i dwukrotnie Michał Banaś. W ostatnich minutach spotkania przewaga naszych zawodników była jeszcze bardziej widoczna. Kilka dobrych interwencji w bramce zanotował Krzysztof Kozłowski, a w ataku swoje zrobili Dzianis Valyntsau i Michał Bekisz. Na kilka sekund przed końcową syreną wynik meczu ustalił kapitan AZS-u Marcin Stefaniec.
Okazałe i bardzo pewne zwycięstwo we własnej hali zawsze cieszy. Radość jest tym większa, że wygrana została osiągnięta w takim stylu, jak przystało na lidera rozgrywek. Nasi zawodnicy, nie dali rywalom z Ostrowca Świętokrzyskiego, nawet na chwilę pomyśleć, że mogą wyjechać z Białej Podlaskiej z punktami.
Seria pięciu kolejnych zwycięstw w rozgrywkach ligowych jest dobrym prognostykiem przed kolejnym meczem. Będzie to jedno z ważniejszych spotkań w obecnym sezonie. Nasz zespół pojedzie do Tarnowa (drużyna SPR PWSZ zajmuje drugie miejsce w tabeli z taką samą liczbą punktów jak AZS) jako lider rozgrywek i mamy nadzieję, że w drodze powrotnej z Małopolski, będziemy nadal cieszyć się tym mianem.
zdjęcie w nagłówku: slowopodlasia.pl