6. kolejka spotkań przyniosła niesamowite emocje. Licznie zgromadzona publiczność mogła zobaczyć w tym meczu niemal wszystko, co piłka ręczna może zaoferować kibicom i zawodnikom. Całe piękno i nieprzewidywalność sportu.
KS AZS-AWF Biała Podlaska podejmował zespół Budnex-u Stali Gorzów. Pierwsze minuty meczu nie zwiastowały, że w Hali Sportowo-widowiskowej ACEPiR przy ulicy Marusarza wydarzy coś absolutnie szczególnego. Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli goście, którzy w 4. minucie prowadzili 3:2, a po stronie Akademików bramki zdobył duet: Leon Łazarczyk i Bartosz Ziółkowski (z rzutu karnego). Niestety był to moment, w którym "biało-zielona" maszyna zacięła się. Rzuty z nieprzygotowanych pozycji, straty, błędy w ataku, a także zwykły brak odrobiny sportowego szczęścia, tak można skwitować obraz gry AZS-u w pierwszej połowie. Zespół Stali skrzętnie to wykorzystał. Siedem bramek z rzędu doprowadziło do stanu 10:2 w 12. minucie, na korzyść zespołu z Gorzowa Wielkopolskiego. Tysięczna publiczność przecierała oczy ze zdumienia, bo bialski zespół w niczym nie przypominał drużyny, która wygrywa wszystko i z każdym.
Niewiele pomogły kolejne trafienia: Bartosza Ziółkowskiego (ponownie z rzutu karnego) i Marcina Stefańca, gdyż chwilę później rywale wpakowali nam kolejne trzy bramki (przegrywaliśmy 4:13 w 17. minucie). Wydawało się, że gorzej być nie może i nasi zawodnicy w końcu ruszą do odrabiania strat. Niestety w końcówce pierwszej odsłony Stal powiększyła przewagę do jedenastu bramek! Na pięć minut przed zmianą stron boiska goście prowadzili 16:5. W tym okresie do bramki rywali trafił tylko Norbert Maksymczuk. Co gorsza obraz gry nie zmieniał się, a do przerwy, dzięki bramkom: Przemysława Urbaniaka, Patryka Niedzielenko i Norberta Maksymczuka udało się jedynie utrzymać stratę do gorzowskiej drużyny, na poziomie 11 bramek.
W szatni trenerzy Marcin Stefaniec i Sławomir Bodasiński musieli "ustawić" zespół na nowo i zmotywować zawodników do walki o coś, co po pierwszych 30 minutach mogłoby wydawać się niemożliwe. Jak się później okazało, dla AZS-u nie ma rzeczy niemożliwych. Na drugą połowę wyszedł team przez wielkie "T". Od pierwszej piłki Akademicy walczyli o każdy centymetr placu gry. Rozpoczął kapitan Leon Łazarczyk. Cztery bramki (jedna z rzutu karnego) natchnęły zespół, że ten mecz nie ma jeszcze zwycięscy.
I chociaż tablica wyników była bezwzględna (20:12 dla gości), to najwyraźniej wiara w korzystny rezultat pojawiła się nie tylko w głowach samych piłkarzy ręcznych AZS-u, ale również publiczności, która głośnym dopingiem wspierała naszych szczypiornistów. Walka nie tylko z rywalem, ale również z upływającym czasem, przynosiła kolejne rezultaty. Na listę strzelców wpisał się Łukasz Kandora, a dwukrotnie ze skrzydła trafił Przemysław Urbaniak i zrobiło się 21:15... jeszcze dla Stali. Emocje sięgały zenitu, a niesieni dopingiem Akademicy jak w transie zdobywali kolejne bramki. Z rzutu karnego celny rzut oddał Dominik Antoniak. Dobrą skuteczność zaprezentowali także: Bartosz Ziółkowski, Patryk Niedzielenko i Przemysław Urbaniak, a wspomniany wcześniej Antoniak ponownie trafił z karnego i... złapaliśmy kontakt ze Stalą (przegrywaliśmy tylko 20:21, a zegar wskazywał 48. minutę).
Rozpędzeni Akademicy nie zamierzali zwalniać. Niemal bezbłędna gra w defensywie, poparta udanymi interwencjami w bramce Emila Wiejaka, pozwalała na kolejne akcje przed bramką Stali. Bialska drużyna dogoniła ekipę z Gorzowa w 49. minucie. Po bramce Leona Łazarczyka był remis 21:21. Ogromna strata z pierwszej połowy została zatem zniwelowana do zera! Chwilę później, po trafieniu Bartosza Ziółkowskiego, pierwszy raz w tym spotkaniu AZS wyszedł na prowadzenie (22:21). Przyjezdni odpowiedzieli dwiema bramkami, ale tego samego dokonał Przemysław Urbaniak i ponownie byliśmy o jedną bramkę "do przodu" (24:23 w 53. minucie). Skala emocji zdecydowanie sięgała sklepienia hali przy Marusarza.
Stalowcy szybko wyrównali, ale jeszcze szybsza była riposta Leona Łazarczyka. W 56. minucie drużyna z województwa lubuskiego wyrównała z rzutu karnego za sprawą zawodnika grającego z numerem 7 (Aleksander Kryszeń). Nasza "siódemka" nie była gorsza. Bartosz Ziółkowski rzutem ze skrzydła, dał nam jednobramkowe prowadzenie. Stal doprowadziła do remisu w 58. minucie - 26:26.
Nadszedł moment ostatecznych rozstrzygnięć. Doping bialskich kibiców nie ustawał ani na moment. Tym bardziej nie odpuszczali nasi szczypiorniści, którzy od 57. minuty, aż do końca meczu musieli radzić sobie w okrojonym składzie (podwójną karę dwóch minut otrzymał Łukasz Kandora). Gdy zegar mierzący upływ czasu, rozpoczął odliczanie ostatnich 60. sekund, w posiadaniu piłki byli goście. To oni mieli w tym momencie ogromną szansę na przechylenie szali zwycięstwa, na swoją stronę. Piłkarze ręczni AZS harowali na całej szerokości linii defensywnej, kilkakrotnie odbierając piłkę rywalom. Za każdym razem sędziowie przerywali jednak grę, wskazując na ich przewinienia. W końcu Stal popełniła błąd. Piłka była w rękach naszego zespołu.
Trener Sławomir Bodasiński kładzie zieloną kartkę na sędziowskim stoliku, biorąc czas dla gospodarzy. Ile czasu zostało? 10 sekund. Ten pozostały skrawek czasu miał zadecydować o wszystkim w tym meczu. Tryumf, czy karne? W ruch poszła tablica, na której trener Marcin Stefaniec dokładnie pokazywał zawodnikom zaplanowaną akcję "na zwycięstwo".
Powrót na boisko. Hala niemal drżała od dopingujących na stojąco bialskich fanów. Gwizdek sędziów i czas ruszył. Ruszyli też nasi zawodnicy, a piłka znalazła się w rękach Leona Łazarczyka, do którego doskakuje obrońca Stali i fauluje naszego rozgrywającego. Zamieszanie na parkiecie przerywa kolejny gwizdek sędziów. Na szczęście oznacza to zatrzymanie biegnącego czasu (59:57). Do końca meczu zostały tylko, a może aż 3 sekundy. Na ławkę kar odesłani zostają: Leon Łazarczyk (AZS) i Dominik Droździk (Stal). Pole manewru trenerom AZS-u mocno zawęża się. Krótka narada wśród obecnych na boisku Akademików. Grę wznawiamy w składzie: Emil Wiejak w bramce, Marcin Stefaniec, Przemysław Urbaniak, Patryk Niedzielenko i Bartosz Ziółkowski. Ten ostatni wznawia grę podaniem do naszego grającego trenera, który znajdując lukę między rękami obrońców, momentalnie oddaje rzut z podłoża... i trafia do siatki! W tej samej chwili następuje wybuch radości, zarówno na parkiecie, jak i na trybunach, a "Stefan" tonie w uściskach kolegów z zespołu, pośród owacji i okrzyków uradowanych kibiców.
Końcowy wynik 27:26!!! Akademicy odnoszą niesamowite zwycięstwo. Wygrywając mecz w ostatnich sekundach, mecz w którym odrobili 11 bramek straty.
Już w najbliższą sobotę (30 października 2021 r.), kolejna porcja emocji związanych z Ligą Centralną. W Białej Podlaskiej podejmiemy MKS Padwę Zamość. Po meczu ze Stalą, chyba nikt nie ma wątpliwości, że trzeba być na trybunach.
Liczby meczu:
- 1000. widzów zasiadło na trybunach hali w Białej Podlaskiej. To najlepszy wynik w tym sezonie, ale stać nas na dużo więcej...
- 850. bramka w barwach AZS-u Marcina Stefańca dała Akademikom zwycięstwo w meczu ze Stalą
- 11. bramek straty odrobili piłkarze ręczni AZS-u
- 8. bramek zdobyli piłkarze ręczni AZS-u w pierwszej połowie, a mimo to wygrali mecz
Transmisja z meczu - zapis wideo - 1 połowa (Facebook - Bialskie Forum)
Transmisja z meczu - zapis wideo - 2 połowa (Facebook - Bialskie Forum)
Ostatnie 3 sekundy meczu (Facebook - pulsmiasta.TV)
Przeżyjmy to jeszcze raz (Facebook - AWF Biała Podlaska)
Radość piłkarzy ręcznych KS AZS-AWF Biała Podlaska po zwycięskiej bramce Marcina Stefańca.