Po stronie zwycięstw zapisaliśmy kolejny mecz ligowy. Akademicy we własnej hali pewnie pokonali KSSPR Końskie 34:26. Od początku do końca zawody przebiegały pod dyktando zespołu AZS AWF Biała Podlaska. Mecz odbył się w ramach 6. kolejki rozgrywek I ligi. Przystąpiliśmy do niego w pełnym składzie, chociaż kilku zawodników wciąż leczy drobne urazy.
O ile w poprzednich meczach zazwyczaj potrzebowaliśmy więcej czasu, aby złapać właściwy rytm gry, o tyle przeciwko KSSPR-owi mocne tempo podyktowaliśmy od samego początku. W ten sposób już po 10. minutach gry było 7:3 dla "biało-zielonych". Spore kłopoty defensywie gości sprawiały potężne rzuty z drugiej linii Leona Łazarczyka (trzy bramki). Do tej tonacji skutecznie dołączyli: Kamil Kozycz, Patryk Niedzielenko, Bartłomiej Mazur i Bartosz Ziółkowski.
Ekipa z Końskich często nie potrafiła znaleźć recepty na solidną obronę bialskiego zespołu. Za to po przeciwnej stronie boiska skutecznie czynili to Akademicy. Dwukrotnie rzuty karne wykorzystał Marcin Stefaniec. Tyle samo akcji zakończył skrzydłowy Michał Banaś i po 20. minutach wynik brzmiał 11:5. Do końca pierwszej części gry przebieg zawodów był dosyć wyrównany. Oba zespoły zdobywały bramki niemal naprzemiennie. Po naszej stronie czynili to: Michał Bekisz (4 bramki), Norbert Maksymczuk (2), Bartosz Ziółkowski (1) i Leon Łazarczyk (1).
5-bramkowa zaliczka z pierwszej połowy nie uśpiła czujności szczypiornistów AZS-u. Wręcz przeciwnie. Do 39. minuty zbudowaliśmy jeszcze solidniejszą przewagę. Wynik 25:17 dawał duży komfort na dalszą część pojedynku. Na otwarcie drugiej odsłony meczu wśród zawodników w zielonych strojach (w takim komplecie wystąpili nasi piłkarze ręczni) do siatki rywali trafiali: Kamil Kozycz (dwukrotnie), Przemysław Urbaniak (dwie bramki), Marcin Stefaniec (rzut karny), oraz obrotowy Karol Nowicki.
W tym momencie nasz zespół dopadł drobny przestój. Skrzętnie skorzystali z tego zawodnicy z Końskich zdobywając do 45. minuty aż pięć bramek, przy skromnym, jednym trafieniu po naszej stronie, autorstwa Bartosza Ziółkowskiego. Dzięki temu goście skorygowali wynik do stanu 26:22, a mogło być jeszcze lepiej dla przyjezdnych, gdyby nie skuteczna parada Łukasza Adamiuka przy rzucie karnym.
Na szczęście była to przejściowa i krótkotrwała niemoc naszej ekipy. Szczelna defensywa i udane interwencje w bramce Krzysztofa Kozłowskiego w połączeniu ze skuteczną grą przed polem bramkowym rywali przyniosły doskonały efekt. 31:25 na pięć minut przed końcowym gwizdkiem. Bramki zdobywali kolejno: Michał Banaś, Łukasz Kandora, Bartosz Ziółkowski, Marcin Stefaniec i Norbert Maksymczuk. Wynik ten pozwolił, jak zwykle licznie zgromadzonej widowni, na spokojne śledzenie losów końcówki tego meczu. A w niej na bramki skrzydłowych: Norberta Maksymczuka i Przemysława Urbaniaka, oraz obrotowego Łukasza Kandory, goście byli w stanie odpowiedzieć tylko zamykającym mecz trafieniem Ernesta Pilarskiego.
Ostateczny wynik 34:26 doskonale oddaje przebieg tych zawodów, w których nasza ekipa potwierdziła na parkiecie, że aspiruje do najwyższych lokat w tabeli. Za tydzień akademicki zespół na wolny termin w rozgrywkach ligowych. Odbędą się w nim tylko trzy mecze domykające 6. kolejkę rozgrywek.
Z kolei wcześniej, bo już w najbliższą środę (30 października) AZS uda się do Puław na ostatnie zawody Pucharu Polski na szczeblu województwa lubelskiego z Azotami-Puławy II. Będzie to decydujące starcie, które przesądzi o tym, która z trzech drużyn: AZS AWF Biała Podlaska, MKS Padwa Zamość, czy Azoty-Puławy II wystąpią w centralnych rozgrywkach PGNiG Pucharu Polski.
Po rozstrzygnięciach pucharowych Akademicy wrócą na parkiet dopiero 9 listopada 2019 r., wtedy to pojadą do Ostrowca Świętokrzyskiego na mecz z KSZO Odlewnią.