Kolejnym jednobramkowym zwycięstwem zakończył swój mecz AZS AWF Biała Podlaska. Akademicy pokonali na wyjeździe KPR Legionowo 29:28. W poprzednim meczu nasi szczypiorniści wygrali z Uniwersytetem Radom również jedną bramką (28:27). W hali w Legionowie spotkali się zatem "eksperci" od sportowych wrażeń do ostatniej minuty. O ile nasi zawodnicy wychodzą z tych opresji obronną ręką, o tyle dla gospodarzy tych zawodów, była to trzecia z rzędu minimalna porażka. Wcześniej w Legionowie przegrali 29:30 z SPR-em Tarnów oraz 30:31 z rezerwami Orlen Wisły Płock.
Pierwszą bramkę w meczu rzucił Maksim Kruchkou, ale nastąpiło to dopiero w 5. minucie (0:1 dla AZS-u). Po kwadransie gry był remis 6:6, a bramki zdobywali: Bartosz Ziółkowski i cztery (w tym dwie z rzutów karnych) Dzianis Valyntsau. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, aż do 23. minuty (10:10). Później gospodarze zawodów odskoczyli na dwie bramki i na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej części meczu KPR prowadził 13:11. Końcówka należała jednak do Akademików i po udanych akcjach: Maksima Kruchkou, Przemysława Urbaniaka i Dzianisa Valyntsau udało się doprowadzić do remisu 14:14.
Po wznowieniu meczu prowadzenie objął zespół z Legionowa, ale było to początkiem... dobrego okresu gry biało-zielonych. Solidna postawa w obronie, ze wsparciem w bramce Krzysztofa Kozłowskiego, oraz skuteczność w ataku zaowocowała wynikiem 16:20 dla AZS-u w 40. minucie. W pierwszych dziesięciu minutach drugiej połowy bramki zdobywali: Dzianis Valyntsau (dwie), Michał Banaś, Maksim Kruchkou, Karol Nowicki i Bartosz Ziółkowski. Jeszcze lepiej sytuacja wyglądała w 48. minucie. Trafienie Karola Małeckiego dawało nam najwyższe prowadzenie w tym meczu 19:24. W 50. minucie sytuacja nieco się skomplikowała, gdyż zmuszeni byliśmy grać w osłabieniu. Czerwona kartkę ujrzał Karol Nowicki. Trenerzy Dzmitry Tsikhan i Sławomir Bodasiński mieli od tego czasu zawężone pole manewru, a gospodarze zaczęli odrabiać straty. Wynik 24:25 w 52. minucie i ambitna gra do końcowego gwizdka sprawiła, że ponownie mieliśmy duże emocje w końcówce. Po dwóch bramkach Przemysława Urbaniaka wydawało się, że wynik jest już bezpieczny. KPR jednak nie składał broni i na trzy minuty przed końcem mieliśmy ponownie minimalną przewagę (27:28). Na bramkę Maksima Kruchkou szybko odpowiedział Filip Fąfara. Tablica wyników pokazywała stan 28:29 dla AZS-u i nieco ponad minutę do końca spotkania. Bramki w tym meczu jednak już nie padły, chociaż szansę na to miały oba zespoły. Gospodarze mieli nawet realną szanse doprowadzić do rzutów karnych, gdyż w ostatniej minucie zespół z Legionowa był przy piłce. Na 28.sekund przed końcem meczu, opiekun KPR-u, Marcin Smolarczyk poprosił o czas dla swojego zespołu. Dzięki dokładnemu kryciu i dobrej grze obronnej AZS-u plany trenera KPR-u nie zostały zrealizowane na boisku i trzy punkty zgarnęli piłkarze ręczni z Białej Podlaskiej.