Rozgrywki Ligi Centralnej mężczyzn w sezonie 2025/2026 powoli zmierzają do półmetka. W miniony weekend rozegrano 10. kolejkę spotkań, a w niej AKPR AZS AWF Biała Podlaska podejmował zespół Enea WKS Grunwald Poznań. "Biało-zieloni" przystąpili do tej rywalizacji bez kontuzjowanych: Bartosza Andrzejewskiego i Dawida Petlaka.
Zawody ekip sąsiadujących w tabeli rozpoczęły się od prowadzenia gospodarzy. Wynik otworzył Jakub Tarasiuk, a na 2:0 podwyższył Bartosz Lewandowski. Wcześniej ten sam zawodnik stanął przed szansą zdobycia bramki z rzutu karnego podyktowanego za faul na Julianie Reszczyńskim, ale piłka po rzucie naszego rozgrywającego trafiła w poprzeczkę, następnie odbiła się od podłoża i zdaniem sędziów nie przekroczyła linii bramkowej.
WKS swoją pierwszą bramkę zdobył dopiero w 6. minucie, gdy Dawid Krzywicki pokonał Jakuba Solnicę. Od tego momentu oba zespoły naprzemiennie poprawiały wynik. Taki przebieg meczu oglądaliśmy aż do 19. minuty, a w tym okresie akcje ofensywne Akademików znajdowały zamierzony cel po rzutach: Jakuba Tarasiuka (dwukrotnie), Bartosza Lewandowskiego, Olafa Treli, Oliwiera Błaszczaka, Filipa Burzyńskiego i Filipa Lewalskiego (z rzutu karnego). Bramka ostatniego z wymienionych sprawiła, że na tablicy wyników w bialskiej hali widniał wynik 9:7.
Niestety były to ostatnie chwile, w których „biało-zieloni” prowadzili w tym meczu. Kolejne minuty zdecydowanie należały do ekipy z Poznania. Cztery bramki z rzędu sprawiły, że w 25. minucie, to przyjezdni mieli o dwa trafienia więcej (9:11). Słabszy okres gry AZS-u przerwał Daniel Szendzielorz, a do remisu 11:11, doprowadził Filip Lewalski, skutecznie egzekwując rzut karny. Zanim upłynęła 30. minuta tych zawodów, publiczność zgromadzona w hali przy ulicy Marusarza, zobaczyła jeszcze trzy bramki. Dwie z nich padły po rzutach piłkarzy ręcznych Grunwaldu, a jedna była dziełem Franciszka Wierzbickiego. Ostatecznie na przerwę schodziliśmy przegrywając 12:13.
Drugą część meczu rozpoczęliśmy od powstrzymania ataku WKS-u, a w rewanżu dobre podanie na prawe skrzydło otrzymał Serhii Chepyha (asystował Mateusz Grzenkowicz) i Akademicy doprowadzili do wyrównania (13:13). Niestety na kolejną udaną akcję gospodarzy musieliśmy czekać... aż do 40. minuty. W tym czasie drużyna ze stolicy Wielkopolski oddała cztery skuteczne rzuty i ponownie musieliśmy odrabiać straty (13:17). Identyczny bilans bramkowy (minus cztery) był na początku ostatniego kwadransa. Dwie bramki Jakuba Tarasiuka oraz trafienia: Daniela Szendzielorza, Mateusza Grzenkowicza i Filipa Burzyńskiego przyczyniły się jedynie do utrzymania niekorzystnego wyniku na poziomie 18:22.
Później jednak sytuacja uległa zmianie. Wysoka gra w obronie i udane interwencje Wiktora Kwiatkowskiego, w znacznym stopniu przyczyniły się do całkowitego zamknięcia drogi do naszej bramki. Dobra postawa w grze obronnej okazała się kluczem do poprawy wyniku. Dwie akcje z rzędu wykończył ze skrzydła Antoni Rutkowski, a w 50. minucie bramkę kontaktową – 21:22, zdobył Daniel Szendzielorz. I gdy wydawało się, że Akademicy pójdą za ciosem, w poczynania naszych zawodników wkradła się niedokładność. Błędy i nieskuteczność w ataku szybko odbiły się na rezultacie zawodów. Do 59. minuty Grunwald aż sześć razy znalazł drogę do bramki AZS-u. Niestety w tym czasie nasi szczypiorniści zdołali przeprowadzić tylko jedną akcję bramkową (celny rzut oddał Olaf Trela), a to oznaczało, że trzy punkty zainkasuje zespół z Poznania – 22:28. W ostatnim fragmencie gry bialska drużyna zdołała jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki. Dwukrotnie bramkarza WKS-u pokonał Franciszek Wierzbicki, a wynik na 25:28, ustalił Daniel Szendzielorz.

„Partnerem Strategicznym drużyny jest Województwo Lubelskie, we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Lubelskiego przy wsparciu Marszałka Województwa Lubelskiego Pana Jarosława Stawiarskiego”.




